Dwudziesty piąty
grudnia 2011roku
Conor jak
zawsze rano zjawił się w moim pokoju zanim zdążyłam doprowadzić się do stanu
człowieczeństwa, czy choćby się obudzić.
- Wesołych
świąt, kochanie – powiedział, wręczając mi nieduże pudełko. Podniosłam się i
zabrałam się za rozpakowywanie prezentu. Upominkiem okazała się czerwona ramka,
a w niej nasze wspólne zdjęcie, które należało do moich ulubionych.
- Dziękuję
– odparłam, przytulając Conora i całując go w policzek. Wyskoczyłam z łóżka i
podeszłam do szafy, z której wyjęłam dość duże pudło, starannie zawinięte (nie,
nie przeze mnie, zajęła się tym ekspedientka w sklepie, ja nie mam takiego
talentu) w papier świąteczny. Podałam prezent Conorowi, którego niebieskie oczy
błyszczały. Powoli odpakował prezent, starając się jak najmniej zniszczyć
papier. Gdy w końcu z nim się uporał jego i moim oczom ukazało się pudło, a w
nim gitara.
- Dziękuję
– powiedział, przytulając mnie mocno do siebie, trzymając w drugiej ręce
gitarę.
- Widziałam
jak na nią ostatnio patrzyłeś w sklepie muzycznym – odparłam z uśmiechem. Lubię
go uszczęśliwiać.
Ubrałam
się, chociaż Conor strasznie mi przy tym przeszkadzał i wyszliśmy na spacer.
Całe miasto było spowite warstwą śniegu: dachy domów, drzewa, płoty, ławki. Na
ulicach była już pośniegowa breja piasku zmieszanego ze śniegiem.
Było mi
zimno w dłonie, bo moje rękawiczki w magiczny sposób – ach ta świąteczna magia!
– zniknęły. Conor jakby wyczytał mi to z myśli i włożył moją dłoń splecioną z
jego do kieszeni jego niebieskiej kurtki. Drugą rękę włożyłam do swojej
kieszeni, choć strasznie nie lubię nosić rąk w kieszeniach.
Spacerowaliśmy
miastem, rozmawiając na temat kolejnego coveru Conora jaki planuje nagrać.
Lubiłam obserwować go, gdy nagrywa. Jest taki szczęśliwy, śpiewanie przychodzi
mu równie łatwo, co oddychanie czy mówienie. Nie wiem jak to się stało, ale po
chwili zabrnęliśmy na temat, o którym zwykle nie rozmawialiśmy: temat naszej przyszłości.
Conor mówił o tym, że będziemy razem mieszkać, później mieć dzieci, którym
jestem przeciwna, bynajmniej teraz. Nie wiem, czemu, ale bywało, że sama miałam
takie wizje naszej wspólnej przyszłości: wspólne mieszkanie, praca – już nie
wspólna – i pewnie później dzieci.
Żyjemy chwilą, nie martwimy się o jutro,
bierzemy z życia pełnymi garściami. Robimy to na co aktualnie mamy ochotę, nie
zwracając uwagi na konsekwencje i to mi się podoba. Conor jest moją bratnią
duszą, zna mnie lepiej niż ja sama i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mam
nadzieję, że nigdy nie odejdzie.
*
Dziewiąty stycznia 2012roku
Obudziłam
się licząc, że Conor jest już w moim pokoju, jednak go nie było. Dziwne,
pomyślałam. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał jedenastą
rano. Conor nigdy nie śpi do tej godziny. Chwyciłam komórkę i zadzwoniłam do
Conora. Nie odebrał. Zawsze odbiera,
gdy do niego dzwonię. Ubrałam się i nie jedząc śniadania poszłam do niego do
domu. Mieszkał kilka domów dalej. Zapukałam do drzwi, a po chwili w drzwiach
stanęła jego mama. Uśmiech zszedł jej z twarzy, gdy zorientowała się, że to ja,
chociaż zwykle cieszyła się na mój widok.
-
Dzień dobry, jest Conor? – zapytałam.
-
Dzień dobry, Veronico. Nie, Conora nie ma. Wyjechał.
-
A kiedy wróci? – spytałam.
-
Nie wiem – odparła. – Do widzenia – dodała, powoli zamykając drzwi.
-
Do widzenia – mruknęłam.
Wróciłam
do domu, zastanawiając się, gdzie wyjechał Conor. Wiedziałam, że jego matka coś
przede mną ukrywa. Zna prawdę. Wie gdzie on jest i kiedy wróci, ale nie chce mi
powiedzieć. Przecież wiedziałabym, że Conor gdzieś jedzie jeszcze zanim by jej
o tym powiedział. Conor nie zostawiłby mnie ot tak, samej…______________
Oto przed Wami pierwszy rozdział. U góry jest zakładka "fabuła", w której można przeczytać, co będzie się działo. Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się Wam podoba.
Kisses. <3
oo kurdewa !;o gdzie on do cholery jest?! u la laa xD szybko daj nextaa :D
OdpowiedzUsuńzajebiste ! proszę o następne <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym! Pisałam, że nie jestem jego wielką fanką, ale po prostu to mnie poruszyło, nawet jak to jest dopiero początek. Czekam na więcej i życzę dalszej weny! x
OdpowiedzUsuńNie jestem jego wielką fanką, ale poruszyła mnie fabuła. Pierwszy rozdział super, zakochałam się *o* Życzę dalszej weny i jeśli możesz informuj mnie o nowych rozdziałach @faraise
OdpowiedzUsuńsuper <3 dodaj szybko nastepny rozdział bo nie moge sie doczekac :*
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej, zakochałam się!!!
OdpowiedzUsuńOPOWIADANIE O CONORZE !*______*
OdpowiedzUsuńJaram się, jest boskie. Od niedawna jestem jego fanką i szukałam właśnie jakiegoś opowiadania z nim i trafiłam na twoje, strasznie mi się podoba :D
Tylko zastanawiam się co się z nim stało ?! Dlaczego nie przyszedł ? Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału wtedy wszystkiego się dowiem. Napisz go szybko proszę cie.
pozdrawiam i zapraszam do nas Weronika <3
https://www.facebook.com/ConorMaynardMojIdol?ref=hl zapraszam i to opowiadanie jest BOSKIE!!!!
OdpowiedzUsuń